Opowiem Ci coś więcej o kreatynie.
Jest to aminokwas potrzebny do wytworzenia w naszych mięśniach ATP (adenozynotrójfosforan), który jest jednym ze źródeł energii (poza glukozą). ATP daje energie przy szybkich, dynamicznych ruchach, które wymagają od nas potężnej siły. Odpowiada też za inicjacje ruchu, ten pierwszy impuls do pracy, zryw mięśnia. I to źródło wystarcza nam na jakieś 6-10 s pracy. Potem się wyczerpuje i potrzeba czasu na jego odbudowę. Gdy mięsień ma bardzo dużo zmagazynowanej kreatyny może tego ATP wyprodukować troszkę więcej. Dzięki temu może wygenerować więcej siły (5-15%). I kiedy się to sprawdza? Np. przy martwym ciągu, możesz potencjalnie udźwignąć większy ciężar mając więcej ATP.
Czy jest korzystna dla wspinaczy?
Czy często korzystamy w tym sporcie z takiego magazynu siły maksymalnej? Moim zdaniem nie jest to takie proste, bo zazwyczaj wspinamy się od kilkudziesięciu sekund do kilkunastu minut, czyli korzystając z glukozy ale…
…ale np. przy treningu na chwytotablicy, właśnie korzystamy z ATP, robiąc zwisy do 10s. Albo robiąc krótkiego boulda, który najtrudniejszy ruch ma na początku. Albo wchodząc w crux na drodze po solidnym odpoczynku na półce. Więc oczywiście są różne sytuacje w trakcie wspinania i wszystko zależy od tego, co robimy.
Może się wydawać, że skoro kreatyna da nam więcej siły to czemu by z tego nie skorzystać?
Minusem jest to, że wraz z kreatyną mięsień magazynuje wodę. I tu jest cały problem. Bo woda to dodatkowa waga. Wspinałaś/łeś się kiedyś z takim extra 2 -3 kg zapasem wagi (np. po przerwie albo świętach?). Wrażenie jest takie, że jesteśmy słabsi i czujemy się ociężale. I tak samo możemy się czuć po nasyceniu mięśni kreatyną. Gdy jest jej w mięśniu naprawdę dużo to ważymy więcej. A wspinanie to sport bardzo czuły na wagę. W konsekwencji zdobycie dodatkowej siły na zrobienie trudnego ruchu może nie być tak pomocne. Ważąc więcej potrzebujemy więcej siły by skończyć całą drogę.